~"Widzisz we mgle
Nie możesz przejść
Uwięziony pośród świata,
W którym nie da się żyć
Pochłonięty w szponach grawitacji
Myślisz jak dotknąć nieba"~
***
Znowu to samo. Ten sam sen, w którym dzieje się zawsze to samo. Każdy dźwięk wydaje się słyszalny, lecz głosy nikną. Wszyscy dookoła coś krzyczą, lecz nikt nie może ich zrozumieć. Sceneria się sypie. Skały latają w powietrzu, odrzucone przez wybuch, który ciągle się powtarza, wyrzucając następne kamienie w przestworza. Coraz to większe głazy trafiają w budynki, które są już doszczętnie zniszczone.
To miejsce zamienia się w ruinę
Niekończąca się katastrofa, która powoli zabije wszystkich.
Spojrzał w górę, starając się odzyskać ostrość w oczach. Na dłoni miał krew. Rozglądał się i wołał ją. Nie mógł usłyszeć jednak tego imienia. Ciągle tylko krzyczał. Błagał w duchu, aby nic jej się nie stało.
Kolejny wybuch. W górę wyleciała postać, której długie włosy zasłaniały całą twarz. Przez chwilę wyglądała, jakby latała. Próbował podbiec do niej, krzyczał coś. Chciał ją złapać. Jednakże tajemnicza siła odepchnęła go kilka metrów dalej. W powietrzu unosił się kolorowo ubrany mężczyzna, nawet jego włosy i kolor oczu odchodziły od normy. Śmiał się. Nie pozwoli mu do niej podejść.
Pięć lat wcześniej.
Płakał, krzyczał i wołał swoją siostrę. Ona jednak nie była z nim spokrewniona. Ale tutaj, każdy był dla niego rodziną. To był jego dom.
Ale teraz, ten dom płonął.
Ogień pożerał wszystko, co stanęło mu na drodze. Niczego nie oszczędzał. Gareth mógł tylko oglądać tę scenę. Nie był w stanie nikogo ochronić.
- Alesia! - krzyczał. W końcu, ku swej uciesze, zobaczył ją, jak stoi przed wejściem do budynku. Ogień zbliżał się do niej w zastraszającym tempie. Dziewczynka odwróciła się do niego, a na jej twarzy zagościł uśmiech.
Była gotowa na śmierć.
Gareth przeraził się, widząc ją w takim stanie. Poruszyła ustami, jakby przekazując mu wiadomość. Zrozumiał ją. Kurtyna płomieni zasłoniła jej chudą sylwetkę. To był ostatni raz, kiedy ją widział. Potem nastała ciemność. Czyjeś silne ręce chwyciły go, próbując wyciągnąć z tego miejsca. Jego domu. Jego rodziny.
W głowie echem odbiły się mu słowa, które powiedziała Alesia. Usłyszał je, nim stracił przytomność.
„Hej, Gareth. Opowiedzieć ci historię?”
***
Cześć! Jak już wspomniałam, wracam, a ze mną nowa historia, która rodzi się w mojej głowie już od pięciu lat...
Mam szczerą nadzieję, że się spodoba :) Prolog jest krótki, ponieważ... co więcej mogę wam w nim przekazać, jak nie krótkie informacje? To jest tylko wprowadzenie do całej serii.
Wzięłam się za nadrabianie, dlatego możecie za niedługo spodziewać się ode mnie komentarzy :)
Pozdrawiam!
Nie możesz przejść
Uwięziony pośród świata,
W którym nie da się żyć
Pochłonięty w szponach grawitacji
Myślisz jak dotknąć nieba"~
***
Znowu to samo. Ten sam sen, w którym dzieje się zawsze to samo. Każdy dźwięk wydaje się słyszalny, lecz głosy nikną. Wszyscy dookoła coś krzyczą, lecz nikt nie może ich zrozumieć. Sceneria się sypie. Skały latają w powietrzu, odrzucone przez wybuch, który ciągle się powtarza, wyrzucając następne kamienie w przestworza. Coraz to większe głazy trafiają w budynki, które są już doszczętnie zniszczone.
To miejsce zamienia się w ruinę
Niekończąca się katastrofa, która powoli zabije wszystkich.
Spojrzał w górę, starając się odzyskać ostrość w oczach. Na dłoni miał krew. Rozglądał się i wołał ją. Nie mógł usłyszeć jednak tego imienia. Ciągle tylko krzyczał. Błagał w duchu, aby nic jej się nie stało.
Kolejny wybuch. W górę wyleciała postać, której długie włosy zasłaniały całą twarz. Przez chwilę wyglądała, jakby latała. Próbował podbiec do niej, krzyczał coś. Chciał ją złapać. Jednakże tajemnicza siła odepchnęła go kilka metrów dalej. W powietrzu unosił się kolorowo ubrany mężczyzna, nawet jego włosy i kolor oczu odchodziły od normy. Śmiał się. Nie pozwoli mu do niej podejść.
Pięć lat wcześniej.
Płakał, krzyczał i wołał swoją siostrę. Ona jednak nie była z nim spokrewniona. Ale tutaj, każdy był dla niego rodziną. To był jego dom.
Ale teraz, ten dom płonął.
Ogień pożerał wszystko, co stanęło mu na drodze. Niczego nie oszczędzał. Gareth mógł tylko oglądać tę scenę. Nie był w stanie nikogo ochronić.
- Alesia! - krzyczał. W końcu, ku swej uciesze, zobaczył ją, jak stoi przed wejściem do budynku. Ogień zbliżał się do niej w zastraszającym tempie. Dziewczynka odwróciła się do niego, a na jej twarzy zagościł uśmiech.
Była gotowa na śmierć.
Gareth przeraził się, widząc ją w takim stanie. Poruszyła ustami, jakby przekazując mu wiadomość. Zrozumiał ją. Kurtyna płomieni zasłoniła jej chudą sylwetkę. To był ostatni raz, kiedy ją widział. Potem nastała ciemność. Czyjeś silne ręce chwyciły go, próbując wyciągnąć z tego miejsca. Jego domu. Jego rodziny.
W głowie echem odbiły się mu słowa, które powiedziała Alesia. Usłyszał je, nim stracił przytomność.
„Hej, Gareth. Opowiedzieć ci historię?”
***
Cześć! Jak już wspomniałam, wracam, a ze mną nowa historia, która rodzi się w mojej głowie już od pięciu lat...
Mam szczerą nadzieję, że się spodoba :) Prolog jest krótki, ponieważ... co więcej mogę wam w nim przekazać, jak nie krótkie informacje? To jest tylko wprowadzenie do całej serii.
Wzięłam się za nadrabianie, dlatego możecie za niedługo spodziewać się ode mnie komentarzy :)
Pozdrawiam!
Hejo kochana! :3
OdpowiedzUsuńHehe. Nie lubię komentować prologów, bo nigdy nie wiem, co mam napisać xD
Mogę jedynie powiedzieć, że bardzo mi się spodobało i zachęciło do dalszego pisania ( czy to również tematyka fantasy? ).
No tak. Znowu śmierć. Dlaczego to mnie nie zaskoczyło? Tutaj brat stracił siostrę, a w poprzednim opowiadaniu na odwrót xD
No dobra. Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
Maggie
O jejciu. Dopiero teraz włączyłam sobie wersję na komputer. Jaki masz śliczny szablon *.*
UsuńWszystkie moje opowiadania są w tematyce fantasy, więc to również :)
UsuńDziękuję za komentarz :D
Bardzo intrygujący prolog, mam nadzieję że pierwszy rozdział pojawi się jak najszybciej :) Piękny szablon :) /Claudie
OdpowiedzUsuńDziękuję ^_^
UsuńZgadzam się z Maggie, śliczny szablon;)
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania to jest mi trochę smutno, że zakończyłaś poprzednie. Szkoda, że nie dotrwałaś do końca, ale mam nadzieję, że tutaj nie zwątpisz i dasz nam poznać tę historię od początku do końca;) Cieszę się również, że wróciłaś ;) Oby z weną! ;D
Powiem szczerze, że czytałam gdzieś już podobny prolog. Nie taki sam, podobny. Też był motyw pożaru i chłopaka, który patrzył na śmierć kogoś bliskiego. Ale nie doczekałam się 1 rozdziału, więc mam nadzieję, że tu będzie inaczej;D W każdym razie zaczynasz ciekawie, choć rzeczywiście krótko. Od razu bombardujesz nas akcją, a to uwielbiam. Nie pozostaje mi nic innego niż czekać na rozwinięcie ;*
Pozdrawiam! ;*
Cóż, tę historię planuję już od pięciu lat (dobry rok temu kartki z zapisami mi się pogubiły...) dlatego wierzę, że dociągnę do końca :)
UsuńPodobny prolog? Ja się nigdzie jeszcze nie natknęłam raczej na motyw pożaru, ale cóż... blogosfera jest ogromna!
Kocham bombardować akcją :3
Dziękuję za komentarz!
Ja też czytałam gdzieś o podobnym motywie, ale tamto nie dotyczyło dzieci, a chyba przyjaciół czy zakochanych w sobie nastolatków i oni weszli do chyba zamkniętego budynku, przeznaczonego do rozbiórki.
UsuńCiekawi mnie też jak to rodzeństwo nie było rodzeństwem, nie było z sobą spokrewnione, ale jednak każdy tam obecny był dla chłopca rodziną. Sierociniec?
No nic, widzę, że od około dwóch miesięcy u ciebie cisza, więc stąd moje pytanie - nadrabiać dalej, czy jednak porzucasz tę historię?
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://takamilosc.blogspot.com/
To będzie prawdopodobnie mój najgorszy mój komentarz w historii komentarzy, ale właściwie nie wiem nad czym miałabym się tu mocno rozwijać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz (każdy potrzebuje przerwy ot co, >>mam nadzieję, że to moje nawoływanie cos pomogło, ale ok nie przechwalam się -.-''<<) mam nadzieję, że tym razem wytrwasz i być może kiedyś wrócisz do strefy... (Czy to normalne, że tęsknie za sadyzmem Liz? O bogowie, jestem nienormalna.)
W każdym razie, prolog jest tajemniczy, niczego nie mówi żadnych konkretów... czy li w sumie standard... jak na porządny prolog przystało.
Czekam na 1, w razie co informuj mnie ;)
Życzę mooorzaaaa weny i pozdrawiam :*
Haha, tak, twoje nawoływanie coś pomogło :) wiele osób pisało, że mnie rozumie i tak dalej, a tylko niektórzy prosili o powrót.
UsuńTak, to normalne, ale nie bój się - tutaj też będzie mocno sadystyczna postać :3 (u mnie zawsze się jakaś znajdzie...)
Postaram się poinformować, może późno, ale postaram się! :)
Dziękuję za komentarz
Osobiście nie uważam, że dobrze jest zaczynać nowe opowiadanie, kiedy zawiesiło się poprzednie, bo jest większe prawdopodobieństwo, że tego też nie dokończysz. Ale póki co zostaję, bo mnie wciągnęło. Wydaje mi się, że masz wszystko przemyślane i mimo, ze zaczęło się śmiercią tej dziewczynki i jest trochę smutno, to jednak również ciekawie. Gareth... Dziwne imię xD
OdpowiedzUsuńLecę do pierwszego rozdziału, może tam uda mi się napisać jakiś bardziej sensowny komentarz :D
Cóż, ja jednak myślę, że dotrwam :) a jak nie, to zostawiam tobie przywilej powiedzenia "a nie mówiłam?" :D
UsuńTak, wszystko jest zaplanowane na 99% (ten jeden pozostały to ewentualne zmiany, jakie nawiedzą mój umysł...) w końcu, jak już wcześniej wspomniałam - seria jest planowana już pięć lat! No, prawie, bo przez większość czasu siedziała zagubiona w szufladzie :)
Dziękuję ślicznie za komentarz :*
cześć, znalazłam twój blog na jednym z katalogów i nawet nie wiesz jak się cieszę.
OdpowiedzUsuńProlog faktyczni jest krotki, ale posiada wszystko co powinien. Na pewno bardzo rozbudziłaś moją ciekawość.
No i ta dziewczynka, która stała z uśmiechem na ustach czekając na śmierć i no i co chyba najbardziej mnie zaciekawiło "W powietrzu unosił się kolorowo ubrany mężczyzna, nawet jego włosy i kolor oczu odchodziły od normy. Śmiał się. Nie pozwoli mu do niej podejść. " czy to tylko wytwor jego snu czy faktycznie tak było podczas pożaru?
Czekam na więcej i oczywiście zostaję z tobą na dłużej :)
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
zapraszam w wolnej chwili :*
Witaj, Jane. :3
OdpowiedzUsuńWróciłam do blogowania pod postacią Alessy (niegdyś nazywano mnie Jessabelle. Pamiętasz mnie jeszcze?) :D A skoro wróciłam to jak mogłabym nie wpaść do jednej z moich ukochanych blogerek.
A tu zaskoczenie. Era Lily i Rivena dobiegła końca? Oj nie. :'(
Ale cóż, bywa. Pocieszeniem jest przynajmniej, że nie zniknęłaś pod moja nieobecność. ;)
Wstęp... Szałowy. Pełen emocji i niedomówień, tajemniczy i nastrojowy. Więc mówię tak – jak na razie wybaczam ci porzucenie strefy 27, bo to rozpoczyna się równie dobrze jesli nie lepiej.
Już nie przedłużając pomknę do pierwszego rozdziału i tam pozostawię po sobie konkretny ślad.
Bardzo ciekawy prolog, taki tajemniczy i intrygujący :) Obserwuję i wrócę tu jeszcze, by przeczytać pozostałe rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://pisujesobie.blogspot.com/